polski english


 
.:: dla Hard Rock Service (2003.10.22) ::.

Na wstępie pragnę pogratulować dostania się do prestiżowej rubryki "Undiscovered" w Guitar Nine Records. Niewielu jest tam jeszcze muzyków polskiego pochodzenia, co ten prestiż jeszcze podwyższa. Czytelników, a gitarzystów szczególnie, ciekawi fakt, czy w takich rubrykach robi się jakiś "przesiew". Może uchylisz rąbka tajemnicy?

 

Dzięki za gratulacje. Bycie "undiscovered" na "guitarnine" było rzeczywiście dla mnie nie lada zaszczytem, tym bardziej, że byłem pierwszym Polakiem, który tam się znalazł. Na pewno gitarzyści typowani na "undiscovered" dobierani sa drogą eliminacji, którą prowadzi zapewne grupka osób związana z "guitarnine". Nic więcej mi o tych sprawach nie wiadomo, to tylko moje domniemywania. Ja po prostu wysłałem im swoje demo i spodobało im sie, czego efekt już znasz. Najwazniesze jest więc to, że słuchają tych nagrań, nie wrzucane są one do szuflady tak jak dzieje się to na przykład w wielu wytwórniach. Warto więc próbować. A może są jeszcze inne takie miejsca jak "guitarnine"…

 

Może masz na myśli rubrykę "Spotlight" w polskim magazynie "Gitara i Bas", gdzie de facto również całkiem niedawno sie znalazłeś. Opowiesz nam o tym, jak się tam dostałeś?

To było po tym jak byłem na "guitarnine". Droga ta sama, wysłałem swoje demo, a jeszcze wcześniej do magazynu "Estrada i studio" do czego namówił mnie mój nauczyciel ze szkoły muzycznej, Robert Lewandowski, który związany jest z tym magazynem, ma swoją stałą rubrykę, gdzie zamieszcza opracowania różnych standardów, głównie jazzowych oraz z gatunku rocka progresywnego. Co do "Gib'u", nie było tej rubryki przez dłuższy czas, tym bardziej ucieszyłem się, że wróciła na łamy pisma, więc postanowiłem, że spróbuję. Między innymi zaowocowało to też tym, że udzieliłem obszernego wywiadu w lipcowym numerze w tym roku. Wracając myślą do twojego poprzedniego pytania, naprawdę warto próbować wysyśc wszędzie swoje nagrania, bo nóż komu się spodoba co tylko może potem zaowocować licznymi kontaktami i na pewno pójściem naprzód ze swoją promocją.

 

Podobno grasz na gitarze od jedenastego roku życia. Obecnie masz 25 lat, zatem to już 14 lat z gitarą w ręku. Ile czasu dziennie czy też tygodniowo poświecasz na doskonalenie swych umiejętności w tej dziedzinie?

Obecnie moja gra na gitarze to kilka godzin dziennie z uczniami co pozwala mi ćwiczyć systematycznie dośc, bo staram sie ćwiczyć razem z nimi. :-) Kiedy zrzucam płaszcz belfra albo coś nagrywam w studio co jest świetną szkołą i możliwością pracy nad sobą, ale tam juz raczej nie ma czasu na ćwiczenia tylko po prostu trzeba byc na tyle uniwersalnym, żeby sprostać wymaganiom producenta, realizatora. Czuję, że sie mocno rozwijam grając na różnych jam session's, gdzie można wejść na scenę i po prostu grać, czasem nawet z ludźmi, których sie widzi pierwszy raz w życiu. To eksctytujące, łaczy nas wtedy tylko muzyka na scenie, tworzymy nowe dziecko, powstaje utwór, którą zalążkiem był jeden riff, czy prosta progresja, po chwili jeśli jamujący muzycy są zorientowani co się dzieje zaczyna budować się aranż, startuje zabawa z dynamiką, napięciem, harmonią. Na jamach naprawdę można sie bardzo wiele nauczyć. Na koncertach już mniej, bo tam masz juz konktretne aranże, masz ułozone swoje partie choć czasem w solówkach też jest moment na inwencję twórczą. Sporo ćwiczę też, gdy komponuję. Czasem kiedy piszę jakiś utwór nagle przerywam, bo czuję, że nagle dopadał mnie wena na ćwiczenie. Pracuję wtedy na poddziedzinami grania na gitarze, które uważam za najsłabiej u siebie rozwinięte. Tak więc wracając do Twojego pytania, mogę chyba powiedzieć, że gdy nie jem, nie śpię lub nie wychodzę czasem z domu, żeby się wyluzować z przyjaciółmi to gram cały czas.

 

Miałeś też dobre warunki do rozwoju muzycznego, pochodzisz bowiem z rodziny, w której niektórzy mieli już jakieś przygody z instrumentami. Jak to z tym było?

Większość Chwieralskich jest lub była muzykami od pokoleń i to jest fajne, czuje się tą więź, ten wspólny element, który płynie w naszych żyłach. Żeby nie sięgać daleko, mój ojciec był gitarzystą rockowym na początku lat 70-tych, a jego ojciec grał na skrzypcach. jakiś czas temu odnalazłem jego przedwojenny notatnik porządnie oprawiony, w którym znajduje się mnóstwo jego kompozycji rozpisanych w nutach. Może kiedyś wczytam się w to głębiej.

 

Podczas torowania swoich muzycznych ścieżek przewinąłeś sie przez kilka mniej znanych zespołów (Deszczowe Psy, Metropolis, The Wonder Years). Obecnie chyba większość czasu poswiecasz zespołom Scandal i Analog. Trzochę ciekawa sprawa z tym drugim, gdyż większość jego składu to muzycy ze Scandalu…

Deszczowe Psy to był epizod, ale z Metropolis, a szczególnie z The wonder Years pograłem trochę+. To było ponad 10 lat temu, 1992 roku miałem swój pierwszy sukces jako gitarzysta. Mam nagrania VHS z tego okresu, zresztą zawsze dośc skrupulatnie archiwizowałem na VHS co się dało, żeby potem, tak jak dziś na przykład usiąsć sobie przed telewizorem z piwem w ręku i pomyśleć jaką droge się już przebyło, a jaka jeszcze przede mną. Obecnie rzeczywiście większość czasu poświęcam na granie w zespole Analog, na którego przy okazji stronę internetową chciałbym serdecznie zaprosić: www.analog.art.pl. Na wiosnę ukaże się prawdopodobnie nasza debiutancka płyta. Scandal to juz bardziej z kolei moje dziecko, bardziej gitarowe co nie umniejsza bynajmniej roli Pawła Gawlika, wspaniałego basisty i kompozytora oraz Włodiego Tafla, znakomitego bębniarza. Planuję rozpocząć działalnośc koncertową ze Scandalem intensywniej niż dotychczas. Może zagramy małą trasę po kraju. To, że w Analogu grają muzycy tworzący Scandal nie stanowi póki co żadnego problemu, a tylko umacnia nasze wzajemne relacje. dobrze czujemy się zarówno w jednym jak i drugim projekcie. W Analogu gramy fajne rockowe piosenki, Monika Wierzbicka jest znakomitym frontmanem na scenie, jest energia i o to chodzi. w Scandalu z kolei pokazujemy sie bardziej jako muzycy.

 

Twoje dokonania solowe zdradzają jednak inne fascynacje muzyczne. Słychać tu starego dobrego hard rocka i shredderską szkołę gitarową. Czy granie w Analogu oznacza zarazem zarzucenie wcześniejszego stylu?

Ależ skąd. Po prostu w analogu nie pasowałoby granie shreddreskich solówek, bo nie o to chodzi w tej muzyce, gdzie najważniejszy jest przekaz. Wiadomo, że w autorskich kompozycjach oraz w tych, które gram w Scandalu jest bardziej juz miejsce na popisy gitarowe. Trzeba być uniwersalnym muzykie, ale nie tracąc przy tym samego siebie. myślę, że jak do tej pory udaje misie iść tą drogą. Kiedy nagrywam jako sideman u róznych artystów muszę jak najlepiej wpasować się w styl, klimat tegoż artysty. Zawsze jednak zostawiam swój pazur, pewne charakterystyczne zagrywki, czy nawet zabiegi artykulacyjne jak glissy, czy bendingi co pozwala rozpoznać, że brałem udział w takowymś nagraniu. Nie oznacza to, że doszedłem do tego, że mam swój styl. Całe zycie nad nim pracuję i będe pracować, będę kształtować swój wizerunek wszędzie, gdzie mam okazje pozostawić kilka swoich dźwięków. Choć przyznam, że niektórzy mówią, że zawsze poznaliby moją grę. To duży komplement, bo o to przecież powinno chodzić gitarzyście, żeby odnaleźć się w tym gąszczu dźwięków gitarowych, żeby być sobą i tworzyć coś swojego, charakterystycznego, nowego.

 

W jakich kierunkach teraz będziesz podążał jako muzyk?

Chodzi ci o styl grania, gatunek uprawianej muzyki? Zawsze byłem i będę gitarzystą rockowym i choćbym chciał to już siedzę w tym tak głęboko, że nie da się wyrwać tych korzeni. Jestem jednak mocno otwarty na wszelkie inne gatunki muzyczne. W każdym z nich mozna znaleźć coś interesującego, zarówno jko dla słuchacza jak i dla muzyka. Ja staram się wychwycić to co według mnie jest najciekawsze, najcenniejsze w danej stylistyce, a później umiejętnie przemycić to do swojego świata rockowego. Nie chodzi tu bynajmniej o jakies plagiatorstwo, którym nota bene brzydze się straszliwie do tego stopnia, że gdy coś komponuję i zaczyna mi to w choć minimalnym stopniu przypominać cos co znam, rezygnuję z komponowania tego utworu. Chodziło mi o to, że w danej muzyce kreowane jest od dziesiątków lub setek lat pewnego rodzaje myślenie, tradycja, kultura grania, która ma swoją historię i wyraźne powody, żeby egzystować w takiej postaci w jakiej egzystuje aktualnie. Toteż wiele cennych rzeczy odnajduję w jazzie jak np. frazowanie, granie "do tyłu", uniknięcie strachu przed overtonami, w country np. ciekawe dwu i trójdźwięki, w bluesie piękne, prawdziwe i celowo nieczyste bendingi, które nadają tylko smaku otaczającym je dźwiekom itd.

 

Zaciekawiło mnie określenie "granie do tyłu", ponieważ po raz pierwszy się z nim spotykam. Korzystając z okazji od razu o to zapytam, a z pewnością zaciekawi to również czytelników…

To dość techniczna sprawa. Większość gitarzystów, a i basistów ma tendencję do przyspieszania. Ci którzy latami ćwiczą z metronomem osiągaja poziom grania równego co jest obowiązkowe w graniu, chodzi o granie w punkt. Kiedy jednak posłuchamy zagranicznych pierwszoligowych muzyków oraz jazzmanów, również polskich możemy zauważyć, że nieco ociągają nuty, grają jakby flegmatycznie, są minimalnie za kreską jeśliwy wyobrazić sobie wizualnie uderzenie metronomu np. w ćwierćnutach. Znakomitym przykładem jest John Scofield, albo też Pat Metheny, których bardzo sobie cenię. Grają do tyłu, wtedy bas wyzwala jakby dźwięk gitary, a basista grający do tyłu tak samo, można powiedzieć, że jego dźwięk wyzwala stopa w perkusji. Granie do tyłu to bardzo zawodowym aspektem wydobywania dźwiękó, mówi się, że to jest groove'owe granie. Zwrócił mi na to uwagę mój basista Paweł Gawlik, który wiele lat otaczał sie w praktyce z jazzmanami. Jak zażyły rockman nie zwracałem na to wcześniej uwagi, bardziej na technikę i melodykę. Nie wiedziałem o istnieniu grania do tyłu. To naprawdę da sie łatwo zauważyć. Mniej więcej od półtora roku pracuję głównie właśnie nad tym. Z kolei mój perkusista, Włodi Tafel znany jest w branży z tego, że ociąga werbel, tylko, że on nie wypracował tego, tylko się z tym urodził, szcześciarz, a może płynie w jego żyłach murzyńska krew. :-)

 

Plotka głosi, że zamierzasz coś wspólnie nagrać z dość znanym już wirtuozem gitary Tamasem Szekeresem. Czy będzie to jakiś projekt typowo gitarowy, czy zdecydujecie się na zatrudnienie jakiegoż wokalisty?

 

:-) Pierwsze dwa słowa Twojego pytania mogą być juz na nie odpowiedzią. Bardzo chciałbym nagrać coś wpólnie z Tamasem Szekeresem, jest świetnym gitarzystą, bardzo docenionym na Węgrzech, gdzie muza gitarowa lepiej sie ma niż u nas póki co. Niestety nie miałem jak dotąd przyjemności poznać ów guitar player'a. Miałem kiedyś pomysł na wspólne przedsięwzięcie z nim i jeszcze jednym gitarzystą, stąd pewnie ta plotka, o której wspomniałeś. Póki co to tylko pomysł, ale kto wie, może zostanie on któregos dnia wcielony w życie. nie jest to nierealne myślę w każdym razie. Nagrywam za to obecnie ze znanym polskim gitarzystą Piotrem Zanderem, wieloletnim gitarzystą zespołu Lombard, który zaprosił mnie do współpracy. Projekt nazywa się Zanderhaus, który dał sie już poznać kilka lat temu kiedy też wydał swoją pierwszą płytę. obecnie pracujemy nad materiałem na drugą Zanderhaus oraz odświeżamy aranże i brzmienie z płyty "36 i 6". Mam nadzieję, że ten skład również niedługo zacznie koncerty.

 

Który ze znanych muzyków, czy też znanych zespołów był dla Ciebie największą inspiracją? A może był to jakiś muzyk mało znany?

Największą? Było kilka. Największe piętno wywarł na mnie chyba jednak mój faworyt - Steve Vai, od którego grania nie jestem w stanie odkochac się w żaden sposób. Karmię się każdym jego dźwiękiem, który jest jak opowiadanie, każda nuta niesie za sobą przekaz, konkretną emocję. Jeszcze tylko jeden gitarzysta obok Vai'a nazywany jest przeze mnie mistrzem artykulacji - Jeff Beck, którego ostatnie płyty zwaliły mnie z nóg. Normalnie ciary przechodzą mi po całym ciele, gdy go słucham, w szczególności spokojnych tematów, gdzie Beck ma jeszcze więcej miejsca, żeby bawić sie każdym dźwiękiem z osobna w nieprawdopodoby sposób. Nie był jednak Jeff Beck dla mnie tak dużą inspiracją jak John Petrucci ze wspaniałego zespołu Dream theater, którego byłem zagorzałym fanem przez 7 lat, niemal klapki na oczach miałem. Tak, DT to wspaniała szkoła. Rozpracowawując ich utwory (oczywiście ze słuchu, bo to jest warunek) wchłaniałem wiedzę dotyczącą harmonii, kompozycji, aranżacji, budowania i niwelowania napięcia, artykulacji, podziałów rytmicznych i wielu jeszcze innych rzeczy. Jeszcze wcześniej wielką inspiracją dla mnie był Ritchie Blackmore z Deep Purple i Rainbow, którego zawsze uważałem za wspaniałego melodyka. W Purplach też ładnych kilka latek siedziałem mocno.

 

OK, to było dawniej, a teraz jakiej muzyki najczęściej słuchasz?

O rany, dosłownie wszystkiego. Nie mam wiele czasu, żeby się odprężyć i po prostu słuchac muzyki. Budzi mnie radio, wtedy leci tylko rockowa muza, starsze rockowe hity. Kiedy jestem w trasie z Analogiem słuchamy wszyscy radia, gdzie z kolei zorientować sie można co obecnie dzieje sie na rynku muzycznym. Kiedy jednak znajdę chwilę to albo włączę sobie Vai'a na poprawienie nastroju na przykład lub włączam coś zupełnie odmiennego, np. zespoły grające fusion, Tribal tech, albo Scofielda, czasem coś z klasyki (bardzo lubię Bacha i Chopina), czasem też coś z nowych rzeczy wydawanych w kraju, żeby być na bieżąco z tym co się dzieje, jak produkuje płyty, jakie brzmienia itd. Ostatnio łapię sie na tym, że coraz częściej włączam muzyke, gdzie gitary nie ma lub prawie nie ma. Pozwala mi to szerzej spojrzeć na muzykę, nie tylko z punktu widzenia gitarzysty, ale ogólnie muzyka lub po prostu słuchacza choć z tym ostatnim to z roku na rok coraz ciężej, bo łapie się na tym, że analizuję, czyli rozbieram na czynniki pierwsze to, co słyszę, jakie interwały, kadencje itp. to często mnie denerwuje, ale czasem udaje mi się od tego odciąć.

 

Wiadomo mi, że zamierzasz napisać ksiażkę instruktażową do nauki gry na gitarze, tudzież nakręcić jakąś video-szkołę. Jak te plany wyglądają w chwili obecnej?

Jestem na etapie pisania książki, która pozwoli gitarzystom w łatwy sposób zmierzyć się z jakże potrzeba wiedzą dotyczącą zasad muzyki i harmonii. Nauczając na codzień uczę się sam jak ułatwić gitarzystom życie, żeby wiedzieli wszystko co potrzebe nie zniechęcając się przy tym do wiedzy teoretycznej. Jesli chodzi o video-szkołę mam to w planach, a czy wejdą one w zycie, czas pokaże.

 

A teraz jakież info dla gitarzystów. Jakiego sprzętu aktualnie używasz?

Gram obecnie na gitarze RG-550 z DiMarzio Breed przy mostku oraz DiMarzio Evolution przy gryfie z możliwością rozłączania go przy pomocy potencjometru volume push-pull; wzmacniacze: 1.) Peavey 5150 custom + kolumna Peavey 5150 slant; 2.) Marshall Valvestate 80W również scustomizowany. Efekty to: kaczka Morley "Bad Horsie", delay Boss DD-5 + Bespeco VM20 (tempo), chorus Ibanez RC99 (analog chorus with rotary speaker simulation), phaser Ibanez PH99 (analog dual wave phaser) okablowanie Planet Waves, kostki Dunlop 1,00mm. Poza tym jestem właśnie na etapie kupna gitary Ibanez Jem 7DBK.

 

I na koniec jakieś przesłanie dla czytelników naszego serwisu…

Ten rok uznaję za szcześliwy bowiem zaczynam odczuwać globalny powrót rocka. Fani rocka wszystkich krajów, łaczcie się!

 

Dziękujemy za rozmowę i do zobaczenia na Twoim koncercie.

 

Dzięki również. Informacje o koncertach można zobaczyć na stronie Analogu oraz już niedługo na mojej stronie, myślę, że w ciągu miesiąca będzie już działała pełną parą. Jej adres to www.chwieralski.com. Wkrótce po tym powstanie również strona Scandalu.

 

[oryginalny wywiad]

2008 created by BRTSOFT.com