polski english


 
.:: Wywiad dla magazynu muzycznego Gitara i Bas [4/2003 (64) lipiec/sierpień] ::.

Jakie znaczenie miało dla Ciebie zostanie bohaterem Gibowego Spotlightu?

 

Było mi bardzo miło. To spore wyróżnienie za co bardzo dziękuję. W ogóle bardzo ucieszyłem się, że ta rubryka powróciła na łamy magazynu po dość długiej przerwie. myślę, że "Spotlight" to szansa pokazania się dla większego grona, a być może i nawiązanie ciekawych kontaktów, które pomogą w rozwijaniu kariery. Słowem - świetna sprawa. Podobnie pojawienie się jako "undiscovered" w Guitar Nine Records było dla mnie ogromnym wyróżnieniem. Dostałem wiele maili z całego świata, było to bardzo miłe. Wśród nich dostałem też list z gratulacjami od współpracownika GiB'u - redaktora Krzysztofa Maszoty, którego serdecznie z tego miejsca chciałbym pozdrowić.

 

Co się działo od tego czasu? Czy w zespole Scandal realizujesz swoje marzenia gitarowe?

Sporo zmieniły się moje aspiracje muzyczne oraz sama gra na gitarze. No cóż, każdy się rozwija słuchając różnej muzyki oraz poznając nowych ludzi, innych muzyków, od których można się wiele nauczyć. Tak właśnie było w moim przypadku, kiedy poznałem basistę, z którym obecnie współpracuję - Pawła Gawlika. Nakierował mnie na właściwy tor, bowiem przyznam, że odczywałem pewne zagubienie po graniu przez kilka lat wyłącznie wirtuozerskie poisy techniczne do podkładów midi co dawało brzmień lat 80-tych, które zresztą bardzo lubię, lecz zrozumiałem, że trzeba iśc do przodu, inaczej myśleć, nie tylko jako gitarzysta, ale jako muzyk wszechstronny, obejmujący cały aranż utworu, instrumentarium w nim się znajdujące i rzeczy z tym związane jak np. zabawa dynamiką, budowanie i niwelowanie napięcia za pomocą harmonii itp. Nie odcinam sie jednak zupełnie od tego, co robiłem w drugiej połowie lat 90-tych, lecz dodaję do tego, co już mam w głowie i pod palcami coraz to nowe rzeczy. Staram się wychwycić najcenniejsze rzeczy z różnych gatunków muzycznych i przemycić je w odpowiedniej formie do muzyki, którą uprawiam, co powoduje jej bogatą formę, harmonicznie, rytmicznie i pod względem instrumentalnym. Zdecydowanie czuję się rockowym gitarzystą, ale nie będę zamykał się przed jazzem, bluesem, funky, soulem, czy nawet muzyką transową wzbogaconą o technowe loopy. W zespole Scandal czuję się świetnie. Współpracuję ze znakomitą sekcją rytmiczą: Paweł Gawlik - bas, Włodek Tafel - perkusja. Przydałby się ktoś do grania na instrumentach klawiszowych. Scandal gra muzykę, gdzie gitara wiedzie prym, co nie umniejsza absolutnie pozostałym instrumentom, bowiem wszelkie partie są ze sobą ściśle powiązanie, każdy daje swoją grą i brzmieniem coś dla Scandalu. Czy realizuję w Scandalu swoje marzenia gitarowe? W wielkiej części na pewno tak. Chciałbym kiedyś jednak przymierzyć się do nagrania swojej płyty solowej, gdzie znalazłyby się moje kompozycje sprzed kilku lat (myślę, że nieco zmodyfikowane brzmieniowo i gitarowo) oraz inne utwory, które niekoniecznie pasowałyby do Scandalu, który bądź co bądź reprezentuje swój styl.

 

Jakich gitarzystów uznajesz za swoich mistrzów i co w nich cenisz?

 

Moim nieustannym idolem od wielu lat jest Steve Vai. To zdecydowanie mój faworyt, a to dzięki jego podejściu do instrumentu, bowiem traktuje gitarę jako element pośredni pomiędzy samym nim, a odbiorcą. Element, który ukazuje wszelkie uczucia jakie jest w stanie przeżywać człowiek, wszelakie stany emocjonalne. Opanowanie tego poprzez instrument to według mnie największy stopień wtajemniczenia. Wiele można osiągnąć poprzez skupienie i wewnętrzną medytację. Nie mówię tu o siedzeniu godzinami w pozycji lotosu, lecz o pewnego rodzaju koncentracji i odizolowaniu sie od rzeczy, które nie pozwalają osiągnąć odpowiedniego stadium owej koncentracji. Zauważyłem po sobie, że czasem kiedy przejdę w nieco inny stan, stan spokoju i uwagi nad tym, co robię w danej chwili na scenie lub podczas komponowania, wydobywam z siebie dźwięki, które zadziwiają zarówno mni, jak i odbiorcę. Bardzo chciałbym nauczyć się jak najczęściej, na zawołanie niemal uzyskać taki rodzaj stanu psychicznego, bowiem to jest naprawdę coś, co pozwala myśleć inaczej, nie schematami. Moich faworytów dobieram własnie pod tym kątem, to słychać od razu, kto ma jakie podejście do instrumentu, a co za tym idzie, jakim jest człowiekiem, bowiem charakter muzyka ma wielki wpływ na jego grę. Kolejnym gitarzystą, którego uwielbiam jest Jeff Beck. Ach, ta jego artykulacja. To bardzo ciekawe ile można uzyskać ciekawych efektów grając palcami. Do pierwszej trójki swoich ulubieńców zaliczyłbym też John'a Petrucci'ego. Bardzo lubię jego grę i w ogóle Dream Theater. John Petrucci jest bez wątpienia wirtuozem gitary, który poza samym opanowaniem warsztatu wnosi do swoich kompozycji coś jeszcze, znakomitą melodykę, świetne aranże i harmonię i do tego arcyciekawe zabawy z rytmem. W połączeniu z Mike'iem Portnoy'em i pozostałymi kolegami z zespołu daje to wszystko bardzo dobry efekt. Z Dream Theater emocjonalnie związay byłem przez ładnych parę lat. Ostanio zacząłem jednak zwracać uwagę jeszcze na inne rzeczy, inne niż wyłącznie perfekcyjne wykonanie danej zagrywki, czy utworu, szczegółowe wyliczenie itp. Zafascynowało mnie po prostu balansowanie harmonią. Jeżeli odpowiednio podejść do tematu, niemal każdy dźwięk może pasować i nie będzie sfałszowany jesli zostanie odpowiednio zagrany i otoczony innymi dźwiękami, których współbrzmienie pozwoli na uzyskanie bardzo interesujących efektów harmonicznych. Do tego odpowiednia oprawa rytmiczna, czyli praca prawej ręki, która tak naprawdę jest chyba najważniejsza dla zabawy z artykulacją - rozwijanie tego wszystkiego pozwala gitarzyście i nie tylko gitarzyście stać się uniwersalnym muzykiem, uniwersalnym nie znaczy, "wszystkiego po trochu a nic dobrze", oznacza to pozytywną wszechstronność, czyli umiejętność zagrania wszystkiego tego, co ma się w tej danej chwili w głowie, a to naprawdę nie jest łatwe. Bardzo lubię też takich gitarzystów jak: Yngwie Malmsteen, Joe Satriani, Tony MacAlpine, Steve Lukather, Ritchie Blackmore, Garry Moore, Pat Methenyi wiele innych.

 

Czy instrumentalna muzyka gitarowa (Satch, Vai i in.) ma szansę zyskać szeroki odbiór?

Wiadomym jest to, że muzyka instrumentala, czy to gitarowa, skrzypcowa, czy fortepianowa nigdy nie zyska takiej popularności, co muzyka ze śpiewem. głos zawsze był, jest i będzie na pierwszym planie. Instrument zawsze służył do akompaniamentu. Dopiero ok. 100 lat temu zaczęto ekperymentować z innym umiejscowaniem instrumentu w utworze. W latach siedemdziesiątych osiemdzięsiątych wraz z najlepszymi latami dla mocnego rocka i heavy metalu gitara miała swoje najlepsze lata. Mówię tu oczywiście o gitarze elektrycznej. W latach dziewiędziesiątych rozpoczęa się era elektroniki i zastosowania komputerów w muzyce na większą skalę, co spowodowało odejście żywych instrumentów na drugi plan. W ciągu ostatnich dwóch, trzech lat zaczyna się jednak widzieć małą tęsknotę za tym, co najbardziej naturalne, za żywymi instrumentami, widzi się powrót muzyki rockowej, mam nadzieję, że na większą skalę. Jeśli powraca rock to i również gitara, która jest jego nieodłącznym elementem. myślę, że zaczynają się wspaniałe lata dla gitarzystów i popyt na tego rodzaju muzykę, może niekoniecznie w takiej formie jak "The Extremist" Joe Satrianiego, czy "Passion & Warfare" Steve'a Vai'a (które są nota bene moimi ulubionymi płytami tych gitarzystów), bowiem technika poszła naprzód, a więc i świadomość społeczna, ale jestem przekonany, że renesans gitary nadchodzi bardzo szybkimi krokami, co daje i mnie szansę na pokazanie się szerszej publiczności zarówno w zespole, gdzie jest osoba śpiewająca jak i w bandzie rockowym, instrumentalnym, gdzie gitarzysta jest frontmanem, czego sobie i wszystkim gitarzystom z całego serca, życzę.

 

Na jakim sprzęcie grasz: gitara, piec, efekty…?

Obecnie gram na gitarze Ibanez RG-505. Jest to instrument stojący dość wysoko w swojej średniej klasie. Marzy mi się kilka gitar: Ibazez JEM (7VWH, 77FP lub 7DBK), Ibanez Universe, Musicman Axis, Suhr (znakomita stratowa gitara) oraz jakiś porządny elektroaustyk. Do niedawna podpinałem się do podreasowanej kopii Marshall'a Valvestate'a, którą nadal posiadam i która przy odpowiednim ustawieniu posiada naprawdę solidne brzmienie, szczególnie na przesterze. Potrzebowałem jednak porządnego wzmacniacza lampowego. Testowałem wiele takowych i zakupiłem w końcu wzmacniacz Peavey 5150 (sygnowany przez Eddie'go Van Halen'a) wraz z oryginalną kolumną. Wzmacniacz ten ma niesamowity kanał przeterowany, na którym mi najbardziej zależało. Przy silnym przesterowaniu potencjometr od gainu (siły przesterowania) ustawiony jest na 4. Przy 5-6 mamy juz doczynienia z death'ową rzeźnią. To wspaniały sprzęt, bez dwóch zdań. Kanał czysty też ma bardzo ładny, ciepłe, okrągłe lampowe brzmienie nadaje się do grania zarówno rocka, jazzu jak i bluesa. chciałbym jednak kiedyś posiadać kilka wzmacniaczy w zależności od potrzeb, choćby do nagrywania. Marzy mi się uniwersalna Rivera Knucklehead, obdarzony najlepszym przesterem jaki w zyciu słyszałem do zastosowania głównie w ciężkich riffach Mesa Boogie Triple Rectifier, bardzo podoba mi się również brzmienie takich wzmacniaczy jak Bogner Extazy, bądź VHT Pitbull, no i oczywiście klasyczny Marshall JCM 800 i JCM 900. Póki co nie używam wielu efektów. Tylko delay w kostce Bossa DD-5 oraz kaczka Morley'a model Bad Horsie. myślę o zakupie volume pedal Morley'a Little Aligator, Whammy Digitech'a oraz jakies ładnego, ciepłego chorusa, np. takiego jakiego używa John Scofield. Chciałbym zastosować finalnie system truebypass'owy do całego zestawu. W przyszłości chciałbym rónież wejść w posiadanie Lexicon'a G2 oraz preampu Mesa Boogie Triaxis. Używam strun Dean Markley Blue Steel 9- 46. Potrzebuję strun tworzonych metodą kriogeniczną, bowiem dosyć silnie artykuuję prawą ręką co powodowało wcześniej bardzo częste zrywanie strun. Podłączam się kablem Planet Waves. Lubię kostki Dunlop'a o grubości 73.

 

Plany muzyczne.

Przede wszystkim dalsze rozwijanie swoich umiejętności oraz praktyka estradowa. Nie stronię również od pracy w studio. Ostatnio dość mocno udzielam się jako muzyk sesyjny na nagraniach wielu polskich wykonawców. Kiedy nie nagrywam i nie koncertuję, nauczam na gitarze. Opracowałem program autorski, w którym najwazniejsze elementy to świadomość i myślenie muzyczne co ma być przeciwieństwem do odtwarzania. Staram się nauczać w ten sposób, żeby osoba uczucą się mogła stać się kreatorem muzyki i harmonii na podstawie danych, któr przekażę. Chcę narzucać jak najmniej. Opracowałem metody szablonowe, które pozwalają w wielokrotnie krótszym czasie skutecznie poanować takie zagadnienia jak zastosowanie interwałów, systemu modalnego i tematów związanych z bardziej zaawansowaną harmonią jak np. struktury górne akordów dominantowych. Dostałem nawet propozycję wydania książki, która miałaby wypełnić lukę, bowiem chba rzeczywiście nie ma chyba na rynku popzycji dla gitarzystów, która w sposób jasny przedstawiłaby zastosowanie wiedzy teoretycznej w praktyce. Bardzo chciałbym nakręcić szkółkę video, bowiem ten wizualnie można równiez bardzo wiele przekazać młodym adeptom gitary. Obecnie gram gram w dwóch składach: trio Scandal i zespół Analog, w którego skład wchodzą muzycy ze Scandalu + wokalistka - Monika Wierzbicka. Obydwie formacje mają w planach wydanie płyty.

 

łączę pozdrowienia
Krzysztof Kuczkowski
red. naczelny Gibu

2008 created by BRTSOFT.com